wtorek, 21 lipca 2015

1 Rozdział. - Nie pasujesz tutaj...

- Pamiętaj, że cię kochamy... - Bo tych słowach zerwałem się z łóżka jak poparzony. Znowu ten sen? A może raczej to koszmar. Nienawidzę gdy podczas snu słyszę ostatnie słowa mojej mamy. Przetarłem moją spoconą twarz i ruszyłem do łazienki. Z pokoju wyszedłem na korytarz który nie był zbyt długi ani wielki. Łazienka w której teraz się znajdowałem tez nie należała do największych, białe płytki na ścianach, prysznic, umywalka i coś na styl wieszaka na którym znajdują się ręczniki. Rozebrałem się i wskoczyłem pod prysznic, po 10 minutach wyszedłem owinięty ręcznikiem w pasie i ruszyłem w stronę mojego pokoju.
- Naruto, nie śpisz? - Na korytarzu spostrzegłem mojego wujka, siwe włosy, średni wiek, kurdupel.
- Nie wuju Mayromi. - Westchnąłem. - Która jest?
- Ledwo wybiła czwarta rano. - Spojrzał na mnie dość zagadkowo. - Znów miałeś ten "sen"? - Było słychać w jego głosie jak wyodrębnił słowo "sen".
- Taa... - Powiedziałem niepocieszony. Tak jak wcześniej mówiłem nienawidzę słyszeć głosu swojej matki. Umarła na moich oczach.
- To zbieramy się skoro nie śpisz. - Odwrócił się i zaczął podążać najprawdopodobniej w stronę schodów.
- A nie mieliśmy iść za tydzień?
- Mieliśmy, ale uznałem, że idziemy szybciej. - Eh...jak zwykle zmienia swoje plany, cały wujaszek. Wszedłem do pokoju i ubrałem bieliznę, pomarańczowe shorty i czarną koszulkę ze znakiem który przypominał czerwoną spiralę. Podobno to był znak klanu Uzumaki, klanu mojej mamy. Niewiele myśląc uznałem, że zacznę się pakować. Wyciągnąłem walizkę i zacząłem pakować do niej niezbędne ubrania oraz parę rzeczy typu zdjęcie mnie z moją mamą i tatą. Z innej beczki to ojca prawie nie znałem. Wiem tyle, że został zabity przez własnego ucznia który próbował zabić moją matkę, no i niestety udało mu się dlatego też wychowuje mnie wujek. Jest chyba jedynym z rodziny który mi pozostał. Spakowałem już wszystkie potrzebne rzeczy. Jeszcze tylko muszę umyć zęby bo zapomniałem. W łazience umyłem zęby i spojrzałem w lustro.
- Już się zagoiła? - Spytałem sam siebie - Ale blizna została. Zapomniałem wspomnieć. Mam idącą przez lewe oko. Na moje szczęście oko nie ucierpiało.
- Gotowy? - Usłyszałem głos dochodzący z dołu.
- Tak! - Wziąłem walizkę leżącą obok moich drzwi do pokoju i zszedłem na dół.
- Ruszamy?
- Tak. - Powiedziałem niemrawo zakładając sandały.
- A tak miło się spało... - Przetarłem oczy i spojrzałem przed siebie.
- Naruto! - Krzyknęła moja mama. - Patrz, zdjęcia twojego taty.
- Idę! - Pobiegłem w stronę salonu po czym usiadłem tuż obok czerwonowłosej.
- Patrz, tu twój tata jako Hokage.
- Hokage? A kto to?
- Kiedyś mieszkaliśmy w wiosce liścia. Twój tata został tam przywódcą jeżeli można tak to nazwać. - Uśmiechnęła się. Jej uśmiech był przepiękny.
- Łał...super! - Po chwili posmutniałem. - Ale tata nie żyje...
- Naruto! - Z transu wybudził mnie donośny krzyk mojego wuja.
- Tak? - Spytałem przenosząc wzrok w jego stronę.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Nie. -Schowałem lewą rękę do kieszeni, prawej nie mogłem bo ciągnąłem walizkę. - Przepraszam ale coraz częściej mam te wspomnienia.
- Rozumiem. - Powiedział cicho. Jego głos nie wyrażał uczuć. - Twoja matka była wspaniałą kobietą. Pewnie chciałaby abyś został shinobi.
- Nie. - Powiedziałem stanowczo. Nie chcę być tym całym shinobi. Mój ojciec był shiboi-Został zabity. Tak samo moja matka. A kto ich zabił? Shinobi. Bycie shinobi to jak taplanie się w gównie.
- Ale dlaczego?
- Mówiłem ci już kiedyś. - Westchnąłem ciężko. Nie lubię się powtarzać.
- Ale... - Przerwał swoją wypowiedź. - Zresztą sam kiedyś zmienisz zdanie.
- Zobaczymy. - Powiedziałem pewnie, tak jakbym znów był tym małym rozbrykanym Naruto. Po chwili ciszy uznałem, że przerwę ją. Nie lubię nie-rozmawiać.
- Wujaszku.
- Tak Naruto? - Nawet na mnie nie spojrzał. Znając go nie podoba mu się, że nie chcę być shinobi.
- Czy... - Westchnąłem. - Czy ktokolwiek w wiosce wie, że moim ojcem jest...
- Nie, tylko Kage z liścia to wiedzą. - Nawet nie dał mi dokończyć ale odpowiedź otrzymałem.
- Okej. - Powiedziałem krótko.
- A czemu chciałeś wiedzieć?
- Wiesz... gdyby każdy tam wiedział, że jestem synem Hokage czułbym się. - Zaciąłem się bo nie potrafiłem znaleźć słowa.
- Niezręcznie?
- Tak właśnie. - Na tym skończyła się nasza rozmowa ale okazało się, że jesteśmy tuż przed wioską.
- Witamy w wiosce liścia! - Powiedział z szerokim uśmiechem jeden ze strażników. Potraktowałem go tylko przelotnym spojrzeniem spod włosów i ruszyłem dalej. Dlaczego muszę mieszkać akurat tutaj?
- Naruto! - Zawołał Mayromi.
- Tak wujku? - Spytałem dość... bezuczuciowym tonem.
- Zetnij te włosy bo zaczynasz wyglądać jak twój... - Skarciłem go szybko wzrokiem. Dobrze wie, że nie chcę by ktokolwiek wiedział, że moim ojcem jest czwarty.
- Idę do Hokage załatwić parę spraw a ty idź na ten adres. - Dostałem małą karteczkę na której pisała nazwa ulicy i numer, najprawdopodobniej domu. Nie zwlekając ruszyłem w wyznaczoną stronę oddalając się od swojego wujka. Po dłuższej chwil i zauważyłem biegnącą osobę, była to dziewczyna... dziewczyna o różowych włosach.
Mój wzrok przykuły jej nietypowe włosy oraz szmaragdowe oczy. Zauważyłem, że przestała biec tylko spojrzała na mnie zagadkowo.
- Jesteś nowy w wiosce? - Spytała podchodząc.
- Mhm. - Wymamrotałem niepewnie. Moje serce zaczęło bić szybciej - A co?
- Nic tak pytam. - Uśmiechnęła się słodko wystawiając swoje białe zęby. - Przychodzisz z innej wioski?
- Nie. - Spojrzałem na nią. - Mieszkałem z wujkiem w lesie.
- Co?
- Źle to określiłem. Mieliśmy chatkę na pobrzeżach lasu.
- Aaaa. Rozumiem. A gdzie twój wujek?
- U Hokage. - Powiedziałem oschle.
- Właśnie tam zmierzam, może spotkam twojego wujka. - Znów uśmiechnęła się wystawiając ząbki.
- Niski, szare włosy z wielką torbą. - Mówię rozbawiony.
-Wiesz.... - Przyłożyła dłońdo podbródka i przyjrzała mi się uważnie. - Wyglądasz bardzo podobnie do czwartego Hokage. Jesteś shinobi?
- Nie. - Odpowiedziałem krótko.
- Okej. - Powiedziała bez większych emocji. - Ja muszę iść do Hokage.
- Jasne nie zatrzymuję cię. Do zobaczenia. - Powiedział spokojnie i zacząłem iść w sobie znanym kierunku.
- Jestem Haruno Sakura. - Powiedziała radośnie odchodząc w przeciwną stronę.
- Naruto. - Głupio mi, że nie powiedziałem jej nazwiska ale mam takie samo jak mój ojciec. Gdy dotarłem na miejsce czekałem na wujka chyba z piętnaście minut ale go nadal nie było więc usiadłem pod drzewem opierając o nie walizkę. Dom jest zbudowany zaraz przy murze więc jest tu sporo drzew które lubię. Po kolejnych piętnastu minutach wybiła godzina 12:00.
- Naruto. Wybacz, że tak długo. - Bez słowa pokręciłem głową i zacząłem iść do drzwi które wujaszek otworzył i w nich również zniknął. Wszedłem i rozejrzałem się. Nie był to co prawda nasze stare lokum ale no cóż. Nic nie mówiąc zająłem ostatni pokój na górze w którym się wypakowałem i zszedłem na dół do salonu. Mija parę godzin które spędziłem na poważnej rozmowie z wujkiem oraz na oglądaniu telewizji i zjedzeniu obiadu.
- Wychodzę się przejść! - Krzyczę ubierając sandały.
- Okej tylko nie wpakuj się w kłopoty. Hokage mówiła mi jak osoby w twoim wieku reagują na nowych.
- Jasne. - Wymamrotałem tak, że wujaszek chyba nie usłyszał i wyszedłem z domu. Skierowałem się do parku który zauważyłem po drodze. Słońce zaczęło zachodzić więc niebo przybrało przyjemny, pomarańczowy kolor. Szczerze to uwielbiam pomarańczowy, może dlatego noszę ciuchy w takich odcieniach. Zapomniałem wspomnieć, że nałożyłem na siebie czarno-pomarańczową bluzę, a ręce mam schowane w kieszeni. Gdy dochodzę do parku jak zwykle siadam pod drzewem i podkurczam nogi patrząc w stronę zachodzącego słońca. Mija może godzina od kiedy jestem w parku. Chciałem wstać lecz zobaczyłem, że w moją stronę idzie parę osób a na ich czele jest wysoki brunet z psem u boku. - Aha...zaczyna się. - Wymamrotałem.
- Coś powiedział? - Zaczepił mnie pewnie "przywódca" bandy. Nic nie odpowiedziałem, nie mam siły użerać się z idiotami.
- Pytam się coś powiedział ty.... kim ty właściwie jesteś? - Spostrzegłem opaskę wioski na jego ramieniu.
- Na pewno nie shinobi. - Powiedziałem krótko.
- Właśnie widzę. Dlatego nie pasujesz tutaj. - Wstałem i chciałem odejść ale złapał mnie za kołnierz kaptura. - Zrobimy tak. Skopię ci dupę a jutro ciebie nie będzie w wiosce. - Odepchnął mnie tak, ze zrobiłem parę szybkich kroków w tył by się nie przewrócić. Ma krzepę. W oddali zauważyłem Sakurę idącą z jakąś blondynką. Zaczęły iść w naszym kierunku.
- Kiba! Zostaw go! - Krzyczała posiadaczka zielonych oczu.
- No właśnie! Odbiło ci? - Dopowiedziała blondynka.
- On nie jest shinobi więc tu nie pasuje. - Powiedział nie patrząc na mnie - Akamaru. Jedziemy! Zauważyłem, że formuje jakieś pieczęci. - Gatsuga! - On i jego pies zaczęli obracać się tak szybko, że przypominali wiertło i zaczęli pędzić prosto na mnie.

__________________________________________________________
I tak zaczyna się pierwszy rozdział opowiadania.
Mam nadzieje, że jest w miarę interesująco. ;)
Jeszcze raz dodam; !!Notki nie będą wstawiane regularnie!!

11 komentarzy:

  1. Twoje Nowe opowiadanie mnie tak zaciekawiło ze nie mogę się doczekać next'u!!
    kiedy wstawisz next?? pozdrawiam i zycze duzo weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak mówiłem notki nie będą regularnie wstawiane.
      Postaram się by do tygodnia była...może wcześniej.

      Usuń
    2. będę czekał na next!! :)

      Usuń
  2. mmmm ale fajna notka. Oby szybko minęły te dni bo nie mogę się doczekać 2 rozdziału.
    pozdrawiam i udanych wakacji życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka :) Czytałam z wielkim zaciekawieniem :) mam nadzieję że next pojawi sie szybko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow!
      Miyumi tu zajrzała! :o

      Usuń
    2. Hah no co :P Przegapiłam prolog wiem wiem ale poza tym czytam wszystko spokojnie :P

      Usuń
  4. dodaj jak najszybciej next'a bo nie mogę się już doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Next mam gotowy tylko muszę jeszcze z 2 rozdziały przygotować bo za niedługo wyjeżdżam. ;p

      Usuń
    2. udanych wakacji

      Usuń